I znów byłam jak osłupiała. Usiadłam na ławeczce obok jego łóżka, mając wrażenie, że to sen. Dorzucił jeszcze wyjaśnienie, którego już się nie domagałam:"Poszedłem do lasu - powiedział - i zobaczyłem, że drży i jest niespokojny, bo widział wielki czarny samochód, którego wygląd wzbudzał lęk, jadący w kierunku miasta.
Nagle poczułem, że mojej służącej zagraża niebezpieczeństwo. Zacząłem biec. Serce biło mi jak szalone."
Zamilkł. Pomyślałam, że naprawdę jest szalony, szalony, szalony, aby do tego stopnia troszczyć się o nędzne stworzenie, które nic nie znaczy, zawadza tylko i narzeka.
Wydawało mi się, jakby pokój, w którym byliśmy, rozsadzała Miłość. (cdn)
Modlitwa o pokój
5 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz