środa, 14 września 2011

"Byłam niewzruszona" - Zła służąca (11)

Pewnej niedzieli około pół do dwunastej byłam zajęta obiadem. Ponieważ było gorąco, przygotowywałam sałatę i owoce.

Usłyszałam, że ktoś nieśmiało puka do drzwi. Jakiś stary człowiek, o twarzy porytej zmarszczkami, prosił o rozmowę z drwalem.

Poczułam, że ma mu coś ważnego do powiedzenia, że to się przeciągnie, że mój plan ulegnie zmianie, a przede wszystkim, że ten człowiek zagarnie dla siebie mego Pana.

Odpowiedziałam, że drwal jest zbyt zmęczony, by kogokolwiek przyjąć. Przybyszowi wydłużyła się mina, lecz byłam niewzruszona.

Starzec już kierował się w stronę drzwi, pociągając nogami, gdy poczułam, że coś przeszywa mi plecy.

Odwróciłam się i zobaczyłam, oczy mego Pana, rzucające we mnie jak gradem, niebłaganym światłem, które smagało mi twarz.

"Witam pana" - powiedział. Usiedli. Drwal posłał mnie po świeże piwo. Odeszłam bez skargi i szybko wróciłam. (cdn)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz