"Do stołu - powiedział mój Pan. Usiedliśmy we troje. Usiadłam naprzeciw niego i spod spuszczonych powiek patrzyłam w jego oczy, które stały się tak łagodne i miękkie, że można by się roztopić pod tym spojrzeniem.
Myślałam o tym, co czułam w swym ciele, gdy wtedy na mnie spojrzał. Mój Pan , czytając we mnie, wybuchnął śmiechem. Uczyniłam to samo. nasz gość również. Nasz śmiech ulatywał przez otwarte okno . Wszelkie zło rozproszyło się.
* * *
Przypominam sobie, że pewnego pochmurnego poranka nagle miałam już dość bycia służącą i słuchania. Właśnie w tej chwili, przez otwarte drzwi ujrzałam pięknego chłopca, o wiele ładniejszego od mego Pana. (cdn)
Modlitwa o pokój
5 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz