czwartek, 8 września 2011

"Nic nie czułem... " - Zła służąca (5)

"Powrócił około południa, zmęczony, trochę blady, z oczami nabiegłymi krwią. Dokładnie umył sobie ręce i, uśmiechając się do mnie, usiadł do stołu. Odpowiedziałam miłym uśmiechem hipokryty i zobaczyłam, że jego twarz się rozjaśnia. Wtedy coś we mnie w środku zabolało.

Mimo to podałam mu pieczeń, wyglądającą , jak kawałek węgla, tak, że nawet sama jej nie dotknęłam. Zjadł wszystko bez skrzywienia. Pure bez soli również przeszło gładko.

Nie mogąc dłużej wytrzymać, krzyknęłam:"Powiedz mi, że ten obiad jest okropny! Powiedz mi to!" - "Ależ... nic nie czułem... myślałem o tym, że wyglądasz na nieszczęśliwą." - "Celowo zrobiłam Ci tak zły obiad!" - "A ponieważ mnie kochasz, cierpisz z tego powodu bardziej, niż ja" - powiedział mi ze śmiechem.

"Jesteś rozbrajający!"
I już jestem na ziemi, z głową na jego kolanach. Pieści moje włosy. Szepczę, że przekopię ogród. (cdn)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz