poniedziałek, 31 października 2011

"Żal wyzwala nas..."- Higiena duszy (9)

"Żal wyzwala nas od porywającej energij winy i zła, łamiąc żelazny pierścień jej oddziaływania, na mocy którego wina rodzi winę, potęgując swój wpływ. Nie wina, za którą żałujemy, lecz wina, do której się przywiązujemy, ma determinującą moc dla przyszłości życia.

Żal zabija nerw życiowy winy, przez który ona nadal oddziaływa, wyrzuca czyn wraz z jego korzeniem - motywem z ośrodka życiowego osobowości, umożliwiając jej dziewiczy początek nowego szeregu aktów życiowych. Jesteśmy u źródeł etycznego odrodzenia duszy. Śpią w niej młode, wolne od winy energie, które są zdławione przez wzrastające w ciągu życia chwasty winy.

O ile potrafimy wyrwać chwasty, siły te samorzutnie się wydobędą. Im głębiej jednak brniemy, idąc z dawnym prądem, tym bardziej uzależniamy się i krępujemy chwastami dawnych win, oddalając chwilę wyzwolenia.

Żal, jak go rozważaliśmy, poza odciążeniem winy i wyzwoleniem nowych energij, ma jednak dopiero wtedy pełen sens, o ile jest nadprzyrodzony; o ile nie tylko godzi w zło jako takie, lecz w to, co jest złem w obliczu Boga, w grzech.
Wyglądając w swoim odwróceniu się od zła pomocy Bożej, zaczyna dusza rozumieć, że pokój i odrodzenie, płynące z żalu, to ów tajemniczy proces, zwany ,,grzechów odpuszczeniem", to wlanie nowej siły z ośrodka wszechrzeczy. A siłą tą łaska Boża." (cdn)

http://msza.net/i/cz04_1.html

niedziela, 30 października 2011

"Akt żalu wkracza głęboko w strukturę duszy" - Higiena duszy (8)

Akt żalu wkracza głęboko w strukturę duszy, a zarazem jako akt religijny mocą łaski ją odradza.
W pierwszym znaczeniu jest jak gdyby psychicznym zabiegiem operatywnym, który od wewnątrz przestawia zwrotnicę życia.

Każde przeżycie, a więc także przeżycie grzechu, ma swoją teraźniejszość, przeszłość i przyszłość, to znaczy jest w nas jako przeżycie aktualne, jako przypomnienie i jako oddziaływanie na przyszłe akty psychiczne. Wprawdzie sam czyn (grzech), jako rzeczywistość naturalna, należy do przeszłości i jest niezmienny, ale wartość jego i sens pozostaje i jest w naszej mocy.
W ten sposób w każdym przeżyciu tkwi struktura i idea całości naszego życia i naszej osoby.

Przeżycie minione może oddziaływać na przeżycie przyszłe, jest bowiem, jeżeli chodzi o pełny jego sens i wartość w związku życiowym, niewykończone, jak długo nie spełniło wszystkich mu możliwych oddziaływań, to znaczy aż do śmierci.

Przed śmiercią więc zarówno sens jak i sposób oddziaływania każdej części naszej przeszłości na sens naszego życia, zależy od nas. Możemy wycisnąć na wartości i znaczeniu czynu nowe piętno — grzech w chwili dokonywania go stanowił dla nas wartość, obecnie uznając winę potępiamy go, odwracamy się od niego i w ten sposób uszeregowujemy go w innym nowym znaczeniu w całości życia.

W żalu pochyla się niejako człowiek nad fragmentem minionego życia nadając mu nowe znaczenie. Ową bez-wartość grzechu w nowy sposób i z nowym kierunkiem oddziaływania ujmuje w ramach życia. Celem tego poruszenia duszy jest emocjonalna negacja i zniszczenie dalszego oddziaływania winy.
Żal to tajemniczy wysiłek, by wyrzucić winę z jądra osobowości. Reakcja ciśnienia winy, która początkowo w akcie żalu się wzmaga, powoduje ból żalu. Psychiczny ten ból wzmaga się na skutek nieustępliwości winy, która jest tym większa, im głębiej tkwi w osobowości." (cdn)

http://msza.net/i/cz04_1.html

"Dokąd idziesz Polsko?"

Orędzie Pana Jezusa
podyktowane Annie A. w tygodniu wyborów (3 października 2011)

"Dokąd idziesz Polsko?"

Jezus:
Polska będzie krzyżowana, dręczona i prześladowana pod względem religijno – wyznaniowym, ekonomicznym i gospodarczym.

Pozwolę Moim prześladowcom kpić z Ojca i Kościoła dotąd, aż naród Polski upadnie na kolana przede Mną, Władcą Wszechświata.

To będzie czas pokory dla wszystkich rodaków, Anno. Już czas aby wasze oczy przejrzały, aby wasze uszy zaczęły słuchać głosu Prawdy, a nie kłamstwa, aby obudzili się ci, co snem śmierci(grzechu) pomarli.

Cierpienia doznają młodzi i starzy. Dopuszczę na was owoce waszych wyborów; odrzucenie Boga a opowiedzenie się za igrzyskami, kiedy chleba będzie wam brakować.

Ucisk spadnie na Jerozolimę, bo odwróciła się od Boga i bożkom bije pokłony. Za tyle Łask, które otrzymał twój naród Anno, przyłączyliście się do budowniczych wieży Babel.

Chcecie przechytrzyć Boga, a Ja wam mówię: nikomu to się jeszcze nie udało. Mój Ojciec ma dużo czasu i jest bardzo cierpliwy. Patrzy na was i bada wasze serca. Przyłączyliście się do chóru europejskiego , zapragnęliście wielkopańskości. To pozwolę byście pili do nasycenia z zatrutych źródeł gorzkiego napoju, aż piołun wypali wasze wnętrza. (*1)

Obudzę pasterzy Kościoła poprzez klęski, które na nich dopuszczę. Doznają jeszcze większego braku szacunku i lekceważenia. Dopóki naród wraz z pasterzami Kościoła nie stanie się jednością, dopóty będę trzymał wyciągniętą dłoń nad waszą Ojczyzną. Nie zniosę letnich serc, szukania we wszystkim wygody, waszego nieuzasadnionego optymizmu i grzechu milczenia, kiedy trzeba nawoływać i upominać.

Wielu z was, Moi kapłani, zapomniało po co Syn Boży przyszedł na świat.

Będę błogosławił czystym sercom, tym, którzy głoszą Prawdę i żyją w Prawdzie, którzy wyniszczają się dla Mojego ukochanego Kościoła. Moimi apostołami są ci, którzy służą Mnie, a nie sobie nawzajem.

To ci, którzy biorą w obronę uciśnionych i wdowy, okłamywanych, ludzi prostych. Do tych kapłanów mówię: Nie bójcie się, bo Jam zwyciężył świat.

Polskę szczególnie otoczcie modlitwą i Mszami Świętymi za Ojczyznę, aby przebłagalna Ofiara Syna obroniła was od ukrytego i jawnego wroga Kościoła.

Po latach ucisku i poniewierki podniosę Moje Jeruzalem- Polskę, wasze rodziny. Wówczas zapanuje prawo i sprawiedliwość.

Jeżeli Jerozolima wytrwa w wierności i ponownie nie odwróci się od swego Boga, będziecie ssać do nasycenia, bo Ja będę was karmił najprzedniejszym pokarmem. Będziecie Moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem.

Jeżeli jeszcze raz odwrócicie się ode Mnie, popadniecie w jeszcze większą niełaskę, niż ta, której doznawać będziecie teraz, począwszy od końca 2011 roku.

Tak mówi wam Pan Jezus Chrystus.

Nie lekceważcie słów, które wypowiadam do Moich Proroków, bo ich sobie wybrałem na Czasy Ostateczne, gdyż wielu, których namaściłem oblekli się w purpurę pychy i oddzielili się od zagubionego ludu. Pozostała garstka wiernych wraz z Pasterzami Kościoła, w której pali się ogień pragnienia służenia Bogu i Ojczyźnie. Do tej garstki mówię: Nie lękajcie się, Jam zwyciężył świat. Idźcie za głosem Ducha Świętego, a Ja będę błogosławił wam.

Kościół niech wyjdzie poza dotychczasowe struktury, aby już więcej nie dzieliła was głębia. Naród musi poczuć kochające ramiona Ojca w Moich apostołach, którzy swoją gorliwością, miłością i gwałtownością zdobywać będą Niebo dla tych, co odłączyli się od stada i żyją w ciemnościach.

Wasza „dostojność”, umiłowani Moi Kapłani pragnę przemienić w naturalną, ojcowską miłość, która przygarnie rzesze do Kościoła, aby nastała jedna owczarnia i jeden Pasterz. Pragnę aby powrócili ci, których zagubiliście.

Mój wierny lud proszę o szacunek dla waszych Kapłanów. Pozostańcie wierni tradycji i starodawnej kulturze polskiej. To Polska ma stać się ewangeliczną solą Europy poprzez naturalną więź z Kościołem, a Kościół z Narodem.

Wasz Nauczyciel

Anna : Co mam uczynić z tym orędziem, Panie?

Jezus: Oddać tym, którzy nie zakopią talentu do ziemi. Oni będą wiedzieli co uczynić z Moim Słowem.

przypis: *1 – Oczyszczenie wnętrza duchowego

Opublikowane przez "Królowa Pokoju's Blog" w dniu 28/10/2011 http://dzieckonmp.wordpress.com/

Modlitwa za naszych Kapłanów

Boże, Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego nieprzebranego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Cię dzisiaj dla nich w imieniu całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu.

Przez Ofiarę Twojego Jednorodzonego Syna, która spełnia się na każdym ołtarzu, pomnażaj w nich apostolską wiarę, wzbudzaj niezachwianą ufność i zapalaj zwycięską miłością, aby Ciebie nade wszystko i ponad wszystkich kochali i spalali się ofiarnie w służbie dusz.

Chroń ich przed pokusami ciała i świata, strzeż ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymaj ich w chwilach przepracowania, walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłącznych od misji zbawiania dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary w intencji kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego umiłowanego Syna, a naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.

http://www.kaplani.com.pl

sobota, 22 października 2011

"Kardynalny warunek szczerości..." - Higienia duszy (7)

"Towarzyszy mu jako kardynalny warunek szczerości względem samego siebie gotowość żalu, wydobywając z zakamarków duszy wiele rzeczy, których byśmy bez tej gotowości sobie nie przypomnieli.
Na drodze bowiem szczerości względem siebie stoi pycha, która zdławi w człowieku wszystko, co jej nie odpowiada.
Odosabnia ona człowieka od rzeczywistości życia, ogniskując wszystko dookoła jego ja i chwili, w której żyje.

Zatwardziałość i zakamieniałość z pychy jest tym większa, im głębiej tkwi wina, im bardziej stała się niejako składnikiem jaźni.
Nie wyznanie, lecz upokorzenie swojego ja przychodzi zatwardziałemu z taką trudnością.
Stąd pojęcie gotowości obejmuje pokorę, rodzącą się ze świadomości dystansu pomiędzy nami a ideą absolutnego dobra, do której nie dorastamy.
Jedynie siła pokory potrafi usunąć dążenia dławiące i wypierające pychy, wydobyć jaźń z jej izolacji i włączyć z powrotem w ogólny prąd życia.
Pokorny żal przełamuje ów próg pychy, który pozwala wydobywać się z naszej przeszłości tylko temu, co dogadza pysze i ją usprawiedliwia.

Szczerości potrzeba tym bardziej, że w rachunku sumienia nie chodzi tylko o pamięciowe przypomnienie sobie jakiegoś oderwanego faktu, lecz o głębszy osąd duszy: w pamięci ma odżyć ówczesne nasze ustosunkowanie się do świata, ówczesny kierunek myśli, woli, miłości, nienawiści. Grzechy bowiem pojedyncze nie są faktami oderwanymi, lecz mają głębokie korzenie w krainie winy, są jak gdyby wierzchołkami drzew, których korzeni oko nie dostrzega." (cdn)

http://msza.net/i/cz04_1.html

wtorek, 18 października 2011

"Dalszym więc postulatem higieny duszy..." - Higiena duszy (6)

"Dalszym więc postulatem higieny duszy — a w życiu chrześcijańskim nie ostatnim — jest oczyszczenie jej z nalotów grzechu. Nawołuje do oczyszczenia Bóg, pragnie go dusza ludzka.

Chrystus w tym celu ustanowił sakrament pokuty, oraz darował miłość - żal, który wkluczając zamiar spowiedzi, także poza sakramentem odpuszcza grzechy. Tym więc, którzy mają ,,odwagę być zbiegami ku Bogu", Pan w miłosierdziu Swoim podaje ową deskę ratunku.

Jednak zanim ją uchwycimy w sakramencie, żąda przygotowania duszy przez zbadanie jej, żal i postanowienie poprawy.

Pierwszym etapem na drodze oczyszczenia, to dokładny wgląd w sprawy duszy, zwany rachunkiem sumienia.

Ma on swą analogię w analizie psychoanalityków, która dąży do uświadomienia zdławionych doznań psychicznych, będących przyczyną schorzeń duszy, by w silnym odnowionym przeżyciu umożliwić choremu zajęcie stanowiska wobec tych doznań i uwolnienia się od ich ciężaru. Główną rolę odgrywa tu uświadomienie czyli odżycie dawnych szkodliwych doznań.

W dziedzinie doznań etycznych, o które nam tu wyłącznie chodzi, nie wystarczy sokratyczne tylko uświadomienie, gdyż nie jest ono jeszcze odmianą życia ku lepszemu, tu trzeba zogniskować i poruszyć całą przez łaskę Bożą rozpłomienioną energię człowieka, by spowodować zwrot na jego drodze. Stąd też rachunek sumienia już jest początkiem żalu." (cdn)
http://msza.net/i/cz04_1.html

sobota, 15 października 2011

"Oto wzruszająca analiza duszy." - Higiena duszy (5)

Oto wzruszająca analiza duszy.
Człowiek, chcąc wyróść ponad siebie, brutalnie usunął wszystkie przeszkody, stojące na drodze do celu, zdławił w sobie wszelkie etyczne skrupuły i naturalne uczucia. Ale zdławienie jeszcze nie jest równoznaczne z usunięciem lub zniszczeniem.

Przeżycia bowiem psychiczne są w swojej dziedzinie rzeczywistościami, jak rzeczy nas otaczające. Zdławione szukają drogi ujścia zakłócając równowagę psychofizyczną. Przeżycia, zepchnięte w podświadomość, nurtują dalej, i w chwili, kiedy świadomość nie czuwa, wydobywają się w śnie jako czyny po-niewolne: mycia, pieczętowania, jęku, słowa.

Całe zachowanie się lady Makbet w śnie lunatycznym jest jednym wołaniem duszy za wyzwoleniem z pod straszliwego ciężaru. Plamy krwi, które zmyć pragnie, to plamy nie na rękach, lecz na duszy. Spisuje swą winę, bo pragnie wyrzucić ją poza siebie, pragnie spowiedzi, pragnie wyznać winę tylko człowiekowi o ustach zapieczętowanych tajemnicą, dlatego pieczętuje swoje listy. (cdn)

piątek, 14 października 2011

"Postulatem więc higieny duszy jest..." - Higiena duszy (4)

Postulatem więc higieny duszy jest unikanie doznań etycznie ujemnych t.j. grzechów i obojętności religijnej, a z drugiej strony zdobywanie przeciwwagi w pełni życia religijnego.

Tak zabezpieczymy sobie przynajmniej zasadniczą linię życia, zmagania bowiem duszy trwać będą do końca naszych dni. Walka ta jest wedle św. Pawła udziałem wszystkich, zarówno chrześcijan, jak i niechrześcijan: ,,... w członkach moich widzę prawo inne, które się sprzeciwia prawu umysłu mojego, i poddaje mnie w niewolę pod prawo grzechu, które jest w członkach moich." (Rzym. 7, 23) ,,Poświadcza to samo i ich (pogan) sumienie przez myśli, spierające się ze sobą, z których jedne ich skarżą, a drugie biorą w obronę." (Rzym. 2,15)

Walka ta może przybrać tragiczne formy, jeżeli zawikłania psychiczne nie znajdą rozwiązania. Głos winy, zdławiony przez człowieka, działając podświadomie, wywołuje niepokój, a przy dużym nasileniu i długim trwaniu konfliktu nie tylko zniszczy wewnętrzną harmonię, lecz może prowadzić do schorzeń psychicznych np. rozszczepienia jaźni etc.
Taki szarpiący niepokój duszy maluje Szekspir w Makbecie, przedstawiając z wnikliwą intuicją walkę między ambicją a sumieniem. Postać lady Makbet jest plastyczną ilustracją tego konfliktu.

Makbet wzdryga się przed królobójstwem, ulega jednak w końcu namowom żony. Dokonana zbrodnia jednakże tak nim wstrząsa, że zapomina podrzucić sztylety pijanym dworzanom króla i pomazać ich krwią, by zatrzeć ślady zbrodni.
Woła zrozpaczony:
,,Mogłżeby cały ocean
Te krwawe ślady spłukać z mojej ręki?
Nie nigdy! raczej by ta moja ręka
Zdołała wszystkich mórz wody zrumienić
I ich zieloność w purpurę zamienić." (II 2)

Lady Makbet spokojnie nurza swe białe ręce w krwi króla-trupa i bryzga nią na twarze dworzan. Wróciwszy mówi:
,,Mam teraz ręce podobne do twoich
...kilka kropel wody
Oczyści nas wnet z plamy tego czynu". (II 2)

Czyn ten jest pierwszym ogniwem w łańcuchu zbrodni, które mają zabezpieczyć tron Makbetów. Lady Makbet, zdławiwszy w sobie wszelką reakcję sumienia i uczuć ludzkich, z lodowatym spokojem podtrzymuje energię małżonka, lecz z chwilą jego odjazdu załamuje się psychicznie. Wyrzuty sumienia, trzymane na uwięzi pod progiem świadomości, w śnie rzucają się na jej umysł i powodują czyny po-niewolne. Lady Makbet w śnie lunatycznym trze myjąc ręce, jęczy i pisze listy, pieczętuje je. Skarży się głośno. Wezwany lekarz spotyka ją właśnie wychodzącą z sypialni.
,,...oczy ma otwarte
...ale ma zawartą ich władzę." (V 1)

W obecności lekarza powtarza symboliczne mycie. Nie mogąc zmyć plam krwi jęczy: ,,Jeszcze jedna plama... kto by się był spodziewał tyle krwi w tym starcu! Ciągle ten zapach krwi..." (V 1).

Lekarz domyśla się wszystkiego:
,,...Zły to stan. Czyny przeciwne naturze
Rodzą przeciwny naturze niepokój;
Skrycie dręczone sumienie powierza
Nieraz poduszce tajemnice duszy.
Jej potrzebniejszy ksiądz niż lekarz." (V 1). (cdn)

czwartek, 13 października 2011

"I przeżycia dodatnie mogą powoli narastać" - Higiena duszy (3)

I przeżycia dodatnie mogą powoli narastać przygotowując duszę do ostatecznego choć może gwałtownego zerwania więzów krępujących ją w drodze do Boga.

Żywym przykładem to walka i wyzwolenie św. Augustyna. ,,Jakimiż biczami myśli" — powiada — ,,smagałem moją duszę, by szła za mną, gdy ja usiłuję iść, w Twoje ślady!.. A ona opierała mi się, odmawiała posłuszeństwa, ale nie usiłowała się usprawiedliwiać. (Wyzn. VIII 7)... I czemuż to? ...Rozkazuje duch, aby duch chciał czegoś, i choć to on sam jest, jednak nie czyni tego ...Lecz nie z całej duszy chce, nie z całej więc rozkazuje (VIII 9)... walczyłem ze sobą i rozdwajałem się niejako (VIII 10). A jednak opóźniały mnie one (głęboko zakorzenione nałogi) w mej drodze i zwlekałem z ich odtrąceniem i otrząśnięciem się z nich i opóźniałem chwilę, kiedy jednym skokiem znaleźć się miałem tam, dokąd mnie wzywano; bo przemożna siła przyzwyczajenia wciąż się odzywała: «I ty sądzisz, że potrafisz żyć bez nich?» (VIII 11)... kiedy tak głębsze rozważania z najtajniejszych zakątków mej duszy wydobyły i przed oczyma mego serca postawiły całą moją nędzę, rozpętała się wtedy wielka burza, niosąca ze sobą rzęsisty deszcz łez... zerwałem się z miejsca... ległem bez pamięci pod jakimś drzewem figowym i pozwoliłem swobodnie płynąć łzom." (VIII 12).

Wśród walki słyszy Augustyn głos, który każe mu czytać Pismo św. Znalazłszy i odczytawszy odnośny werset (Rzym. 13, 13) ,,zdawało mi się, jakoby światło ufności wpłynęło w moje serce, i oto rozproszyło ono wszystkie ciemności wahania" (VIII 12).

Walka skończona, przemiana za łaską Bożą dokonana, siły dobre, nurtujące od dłuższego czasu świadomie i nieświadomie w duszy, wśród silnych wstrząsów psychofizycznych doszły wreszcie do panowania. Augustyn zdobył jednolity kierunek swojego ja i harmonię duszy. (cdn)

http://msza.net/i/cz04_1.html

środa, 12 października 2011

"Ślady przeżyć psychicznych" - Higiena duszy (2)

Ślady przeżyć psychicznych nie tylko mają znaczenie pojedynczego faktu; doraźne, lecz w jednym kierunku sumowane, mogą zadecydować o kierunku całego życia i to zarówno w znaczeniu ujemnym, jak i dodatnim. Przesuwają one bowiem lub zmieniają ustosunkowanie się sił duszy w jednym kierunku.

Im więcej przeżyć jednego rodzaju pogrąża się w podświadomość, w tym większym stopniu odpowiednia im skłonność wzmaga się, a przeciwna słabnie.

W ten sposób w podświadomości dojrzewają nieraz potęgi, które w danej chwili wyłamią się przez próg świadomości i wypowiedzą walkę dotychczasowemu nastawieniu człowieka, albo jego pozór jednym zamachem odrzucą.

Nietzsche podpatrzył to narastanie sił podświadomych i określił je lapidarnie: ,,Pustynia rośnie: biada w kim się kryje."

A Lew Tołstoj w swojej ,,Spowiedzi" dał żywy przykład, jak jedno napomknienie wyzwoliło całą pustynię sił ukrytych. Brat jego Sergiej ,,miał lat dwadzieścia sześć, gdy podczas polowania, stanąwszy noclegiem w gospodzie, zwyczajem lat dziecięcych ukląkł wieczorem do pacierza. Przyglądał się temu starszy jego brat, który towarzyszył mu w polowaniu. Skoro Sergiej skończył i zabierał się do snu, odezwał się brat: «A więc ty zawsze jeszcze uprawiasz te rzeczy?» I nie mówili do siebie już słowa. Od tego dnia Sergiej przestał modlić się i chodzić do kościoła... I to nie dlatego, że znał przekonania brata i je sobie przyswoił, ani też dlatego, że tak w duszy swej postanowił, lecz jedynie, że słowo brata działało, jak gdyby ktoś palcem pchnął ścianę, która silą własnego ciężaru chyliła się do upadku; słowo uświadomiło mu tylko, że w nim, gdzie, jak mniemał, mieszkała wiara, już dawno była pustka..."

Tak człowiek, który karmi swą duszę tylko negacją wiary i życia religijnego, chociażby pozornie uważał się za dobrego chrześcijanina i zwyczajowo bezdusznie spełniał praktyki, pewnego dnia może odrzuci skorupę zewnętrznej tylko religijności i stanie się tym, czym od dawna karmił swą duszę. Słusznie mówi Nietzsche: ,,Trzeba być morzem, aby brudne strumienie w siebie przyjmować i samemu się nie zakalać." (cdn)

http://msza.net/i/cz04_1.html

wtorek, 11 października 2011

"Sprawa sumienia..." - Higiena duszy (1)

Sprawa sumienia, to sprawa higieny, to sprawa zdrowia duszy. Określił to dosadnie Mickiewicz w liście do Kajsiewicza: ,,Jeżeli rachunki sumienia źle stoją, pewnie wtenczas i w głowie zamęt. Sumienie jest to żołądek duszy."

Walki wewnętrzne, jak to w obrazie wypowiedział Mickiewicz, szukają sobie wyrazu zewnętrznego, decydują o pewnym kierunku w człowieku, albo po prostu łamią go psychicznie.

Dusza to nie zimne lustro, które odbijając sto obrazów nie zmienia się, jest ona jak gdyby masą plastyczną, która zachowuje na sobie ślady doznań psychicznych.

Doznania te niekiedy wywołują zatamowania, silne napięcia psychiczne, dążące do wyrównania. Koleiny te mogą być tak subtelne, że człowiek nie uświadamia sobie ich istnienia. A jednak istnieją one i działają w podświadomości.

Zaniechana, a może zapomniana praca, jakiś odłożony list nie dają nam spokoju. Niezadowolenie może trwać, jak długo nie przypomnimy sobie i nie usuniemy jego przyczyny.

O wiele żywiej dokuczają zwykle zdławione przeżycia na tle wykroczeń przeciw porządkowi etycznemu. Uchybienie — zda się — zapadło w niepamięć, ale ciężar jakiś przytłacza człowieka, odbierając mu spokój i swobodę. (cdn)

http://msza.net/i/cz04_1.html

piątek, 7 października 2011

"Twoje światło" - Zła służąca (31)

"Panie mój, czy wiesz, co się ze mną dzieje od czasu, gdy odszedłeś? Stałam się jak popiół, który niesie wiatr, szary, całkiem nowy popiół.

Czasami jestem tak bardzo bez sił i odwagi, że wpadam między klepki parkietu. Zawstydzona, pozostaję w mojej kryjówce dopóki nie wyrzuci mnie z niej miotła.

Wtedy szybko ulatuję na szufelkę i skaczę przez okno. Lecz świat jest tak wielki, że nie wiem, gdzie się udać. Przyjmuje mnie źdźbło trawy i pociesza w mym smutku.
Mówię do niego:"Czy nie widziałeś przechodzącego drwala o spojrzeniu błękitnym jak niebo?"

Trawa pyta się swych towarzyszy. Przez łąkę płynie szept:"Nie, nie widziałyśmy drwala!"

W tej chwili podmuch wiatru pochyla trawę i przenosi mnie na skałę. Czuję, że płonę, spalam się.

Jak zimny popiół może przemienić się w ognisko, jeśli nie przez Ciebie, Panie mój? Twoje światło pada na skałę. O Drwalu, mój Panie o spojrzeniu, jak ogień, co mi zrobiłeś, że coś we mnie ściska się i boli, gdy myślę o Tobie?

Bolisz mnie, Panie mój!"

(Koniec opowiadania)

czwartek, 6 października 2011

"Czy nie jest to najważniejsze? " - Zła służaca (30)

"Przyszło mi na myśl, że wszystkich ludzi, których spotyka, kocha w ten sam sposób. Jak więc zrobiłam z listem, zrobię i z nim, odcinając go i rozpraszając na cztery krańce świata. Wiedziałam bowiem, że zanim został drwalem, wiele podróżował.

Wpadłam w głęboką rozpacz. Nazajutrz rano bolała mnie głowa. Świeciło słońce. Znów dostałam list od Pana.

Pisał:"Nie męcz się tak. Kocham Cię. Czy nie jest to najważniejsze? Ty często wolisz zamiast mnie ciastka, czekoladę i pogawędki. To ty kochasz mnie zbyt mało..."

Z delikatności nie wypominał mi przeszłych win. Zawstydziłam się. Rzeczywiście, jak wiele dowodów jego miłości i jak mało moich. (cdn)

środa, 5 października 2011

"Czy nie jest to cudowne?" - Zła służąca (29)

"Przeczytałam książkę mówiącą o moim Panu. Bardzo piękna książka, napisana przez człowieka, który pewnego dnia spotkał go w lesie i został oczarowany jego spojrzeniem.

Człowiek ten już go więcej nie widział. Ale nie mógł o nim zapomnieć i żyjąc jakby wewnątrz tego spojrzenia, oddalił się od świata, próbując przeniknąć (odgadnąć) wszystkie jego bogactwa.

Zrozumiałam wtedy, że nie znałam dotąd mego Pana. Zamykając książkę, byłam szczęśliwa, lecz zarazem zazdrosna, ponieważ jasno okazało się, że mój Pan musi kochać tego człowieka bardziej niż mnie. Daleka byłam od pogodzenia się z tym, ponieważ chciałam być kochana najbardziej ze wszystkich.

Natychmiast napisałam do niego, pytając, czy przypomina sobie tego człowieka. Odpisał, że myśli o nim bez przerwy, tak jak o mnie. A więc mój Pan nie robi między nami różnicy? Czy nie jest to cudowne? Czyż nie powinnam rozradować się i być wdzięczna?

Oczywiście, że nie! Podarłam list w strzępy, tak bardzo cierpiałam, że muszę dzielić mego Pana z kimkolwiek bądź." (cdn)

poniedziałek, 3 października 2011

"...przyjemniejsze od ciebie" - Zła służąca (28)

"Gdy się skończył, bezmyślnie patrzyłam na przyklejony do dna brudnej szklanki cukier, łyżeczkę rzuconą obok i litr rumu z jowialną Murzynką na etykiecie.

Głupie serce, wpadające w pierwszą z brzegu pułapkę! Prymitywna pułapkę! Aby mnie w niż wciągnąć, diabeł nie musiał się natrudzić. Wystarczyło, by podsunął mi grog i film jako przyjemniejsze od ciebie. Hop! i już jestem zwiedziona z oczami utkwionymi w telewizor, pływając w rumie.

Na szczęście czuwasz i sprowadzasz mnie do rzeczywistości przez mocne uderzenie w głowę, zmuszając mnie bym odwróciła się do ciebie. Jedynym słodkim momentem w czasie tych wstrętnych wieczorów jest to uderzenie w głowę." (cdn)

niedziela, 2 października 2011

"Gdzie odnaleźć go w tej mgle..." - Zła służąca (27)

"Idę, wiedząc, że robię głupstwo. Częstuję mnie aperitifem i zaczyna mówić i tym i owym. Nie o tobie. Nie słucham. Zanudza mnie na śmierć.

W końcu wychodzę. Wracam do siebie, wolna. Wydaje mi się, że jesteś tuż przy mnie i że delikatnie kpisz ze mnie. Biegnę do twego zdjęcia. Wiedzą, że twoje oczy uśmiechają się łagodnie. O mój Panie, uwielbiam Cię.

***
Przed pójściem spać z ustami przyklejonymi do zimnej szyby patrzę w ciemność, szukając mego Pana. Tego wieczoru wszystko spowite było mgłą, na wpół roztopiony śnieg pokrywał sosny.

Moja dusza jest jak sparaliżowana. Patrzałam, jak jest smutna, nieruchoma, nie wiedząc, gdzie odnaleźć go w tej mgle.

Nagle zdecydowała się wejść we mgłę. Lecz zaraz zawróciła pusta i nieprzytomna z bólu, cała drżąca.

Panie mój, co będzie ze mną, gdy ciebie tu nie ma? Otworzyłam okno, przez kilka chwil wdychałam mroźne i ciężkie powietrze. Zmarzłam, gwałtownie zatrzasnęłam okno. Przyszła mi ochota napić się grogu i pooglądać telewizję. Szedł film kryminalny z defiladą trupów." (cdn)

sobota, 1 października 2011

"Szukając kogokolwiek" - Zła służąca (26)

"O Panie mój, kiedy powrócisz? Kiedy znów ujrzę twój uśmiech? Czasem nieobecność jest tak bolesna, że nie mogę dłużej znosić oczekiwania.

Szukając kogokolwiek, obojętnie kogo, z kim mogłabym porozmawiać, wchodzę do mojego bistro w zaułku, by zatelefonować. Lecz znajomy, do którego dzwonię, nie odpowiada.

Wiem dobrze: nie chcesz, żeby odpowiedział. Chcesz, bym miłowała cię nieobecnego, abym nieustannie o tobie myślała. Chcesz, bym usychała z pragnienia. Traktujesz mnie, jak psa.

A Ja kieruję me pragnienie do telefonu, do ciebie przez niego...

Czy wiesz, że od twego odejścia minęły już lata? Że skończyłam naukę? I czy uwierzysz? Obecnie pracuję. Wszystko to bez choćby jednego ujrzenia cię znów! To niesprawiedliwe! Wzbiera we mnie bunt...

A gdybym poszła odwiedzić moją koleżankę? (cdn)