piątek, 15 lipca 2011

Cz1; podsumowanie

To tylko niektóre rysy portretu zranionego ciała, które na razie jest nieprzyjęte, nie wie, że istnieje i że jest zranione. Jest to okres przed otwarciem, a zatem przed nawiązaniem prawdziwego kontaktu z kimkolwiek - czy to uczuciowego, czy to duchowego. Maryja jest w jego przeżywaniu jakby "nieobecna", ale nie z powodu Jej rzeczywistej nieobecności, lecz z powodu zamknięcia się ciała, niedopuszczania do siebie żadnej żywej osoby. Maryja jest Matką (w porządku łaski), ale nie dla zranionego ciała, bo ono Jej na to nie pozwala, żyje w swoim świecie.
Hymn na cześć Maryi, Akatyst, porównuje Ją do szaty, która okrywa tych, co pozbawieni są parrhesia - otwartości na Boga, wolności dla Niego, odwagi, ufności. Parrhesia to prosta gotowość serca, aby powierzyć się woli Bożej. Maryja okrywa swoją miłością cały dramat takiego życia-nieżycia jak płaszczem (7. Zob. W. Beinert (red.), Cześć Maryi dzisiaj, tłum. M. Węcławski, Warszawa 1992, s. 248).
Ona chce ochronić zranione ciało przed błędami, których ono nie jest nawet świadome; chce prowadzić zamknięte ciało do momentu, w którym Bóg powoła je do otwarcia.
Otwarcie zranionego ciała na życie, na ludzi, na siebie samego to drugi (po darze poczęcia) największy dar, jaki Bóg chce ofiarować każdemu opancerzonemu ciału. Maryja z jednej strony okrywa je swoją miłością, z drugiej strony doprowadza do momentu otwarcia, przełomu, pęknięcia.
Zamknięte ciało nie ma prawdziwego kontaktu z rzeczywistością i to może prowadzić do wielu błędów, złych decyzji, sprowadzenia cierpienia na siebie i innych. Dlatego Maryja jest jak płaszcz chroniący przed błędami i ich skutkami. Nie rezygnuje jednak z wypatrywania miejsca i czasu, kiedy ma nastąpić przełom, dzięki któremu zranione ciało poczuje każdą swoją tkankę, zacznie żyć i dawać życie. Mimo że takie otwarcie jest często obficie obmyte łzami, cierpienie ciała zamkniętego jest jeszcze większe.
Maryja wie, że moment otwarcia może być poprzedzony długim kryzysem, cierpieniem czy też coraz bardziej piętrzącymi się problemami zewnętrznymi. Ponieważ skorupa zranionego ciała jest umacniana od wewnątrz, konieczne jest zatem silne uderzenie lub długotrwały nacisk z zewnątrz w postaci przeróżnych okoliczności, aby skorupa ostatecznie pękła.
Ks. Adam Rybicki "Uzdrowienie przez Maryję" , wyd. "M", Kraków 2004, 28-30

ciąg dalszy - kliknij tu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz