czwartek, 28 lipca 2011

Cz. 2; 8. Przyjaźnie zranionego ciała

Część 2. Przebudzenie zranionego ciała
8. Przyjaźnie zranionego ciała
Zranione ciało odkrywa siebie jako jeden wielki brak.
Brak związków, czułości, brak zaufania ze strony kogoś bliskiego, brak bliskości, brak dotyku ... po prostu brak. Zależnie od tego, jak rozległy i jakiego rodzaju jest to brak, zranione ciało wyrusza na poszukiwanie tego czegoś, czego brak odczuwa.
To coś mają tylko ludzie, nie mają tego ani przedmioty, ani zwierzęta, ani Bóg. Tak przynajmniej na pewnym etapie odczuwa to zranione ciało. Przyjaźnie zranionego ciała są więc raczej wyzyskiwaniem, wyciskaniem lub wręcz "kradzieżą" tego, czego mu brakuje. Zranione ciało potrafi wykorzystać wszystkie swoje umiejętności, wszystkie rzeczy i ludzi, aby otrzymać to, czego szuka. Należy dodać, że zranione ciało tak głęboko pragnie, że nawet potrafi wykorzystać Boga, aby otrzymać od ludzi to, co chce.
Przyjaźnie i inne tego typu relacje są więc na razie bardzo interesowne. W pierwszym okresie życia zranionego ciała nie chce ono słyszeć o jakimkolwiek "wyrzeczeniu się" czyichś uczuć. Wzięłoby wszystko i od wszystkich. Odurza się czyimś uczuciem jak narkotykiem.

Maryja nad tym czuwa. Wie, że jeśli odkryły się braki, to teraz zaspokojenie ich jest dla zranionego ciała po prostu najwyższą wartością i gotowe jest ono rzucić wszystko i pójść wszędzie, gdzie mogłoby uzyskać to, za czym tęskni. Jeśli dziewczynka czekała dwadzieścia lat, by ktoś ją przytulił i docenił, to gdy znajdzie kogoś takiego, będzie gotowa zrezygnować z wielu swoich poglądów i zasad, żeby to otrzymać. Maryja jako matka pozwala na takie szukanie, nigdy temu szukaniu nie przykleja ocen moralnych. Modli się i błaga o pewnego rodzaju dyscyplinę, bo właśnie w tym czasie zranione ciało naraża się na jeszcze bardziej bolesne rany, niż te, które nosiło do tej pory.

To wszystko jednak sprawia, że zranione ciało nie umie się przyjaźnić. Choć słabo wychodzą mu relacje z osobami tej samej płci, bo jednak czuje, że jest "gorsze", to co chwilę wchodzi w różne uwodzicielskie gry damsko-męskie. Daje to wielką i złudną nadzieję wyleczenia ran zranionego ciała.

Maryja bardzo wpływa na przebieg wydarzeń. Cała dziedzina ludzkiej czułości jest Jej bardzo bliska, a szczególnie chciałaby, by dziedzina ta była podporządkowana jakimś wartościom, zasadom, regułom. To jest jednak za trudne dla zranionego ciała, które w pewnej fazie dojrzewania kieruje się tylko tym, czego pragnie i od razu chciałoby otrzymać. Maryja kieruje więc spotkaniami zranionego ciała. Na drodze jego życia pojawiają się te a nie inne osoby, następują takie a nie inne wydarzenia i z perspektywy czasu wyraźnie widać, że pewne okoliczności służyły uczeniu się pewnych zasad i unikaniu poważnych błędów.
Maryja jest pośredniczką łask, a czyż nie jest wielką łaską spotkać w odpowiednim czasie odpowiedniego człowieka? Ponieważ, jak utrzymuje M.-D. Philippe, Bóg zaprosił Maryję, aby w pewien sposób "sprawowała nad nami rządy", dlatego Ona z tego korzysta w najbardziej macierzyński sposób. Rządy te wywierają szczególny wpływ na całą sferę naszej ludzkiej wyobraźni, naszego psychicznego "ja". Maryja prowadzi więc człowieka ku przyjaźni dojrzałej, ofiarnej, takiej, w której własne "ja" i własne pragnienia byłyby traktowane co najmniej na równi z dobrem drugiego człowieka, a nie - jak do tej pory - postrzegane jako lepsze.

Ks. Adam Rybicki "Uzdrowienie przez Maryję", Kraków, wyd. "M", 2004, 64-65.

ciąg dalszy - kliknij tu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz