środa, 20 lipca 2011

Część 2; 1. Na początku Bóg stworzył matkę.

Część 2. Przebudzenie zranionego ciała

1. Na początku Bóg stworzył matkę.
Pod wpływem silnego przeżycia, szoku, nieoczekiwanego wydarzenia (ale także czyjegoś ociepla) może nastąpić coś, co można nazwać pęknięciem skorupy i obudzeniem się zranionego ciała do życia. To obudzenie nie wiąże się na początku z radością, lecz z czymś odwrotnym. Po pęknięciu skorupy budzi się przeważnie to, co było ta skorupa skrywane, a więc lek, niepewność itd. Często jest to lek paraliżujący. Zranione ciało nierzadko na coś takiego reaguje depresją i powtórną chęcią ucieczki.

Jest to moment (lub okres), gdy chrześcijanin odkrywa: że nie ma takiego zdrowego, pełnego, mocnego ciała jak inni. To na początku rodzi bunt. Zrozumiały bunt. "Dar" zranionego ciała staje się coraz bardziej kłopotliwy. Ten ból to jednak znak, że ciało żyje. To pierwsza informacja, że jestem obdarowany. Chrześcijanin, odkrywając "trudny dar ciała", jest jednocześnie nękany moralnością i zdaniami zaczynającymi się od "powinieneś". Ale on nie umie tego wszystkiego, co "powinien". Nie umie, bo na razie nie może sobie poradzić z czymś bardziej pierwotnym - z przyjęciem swego ciała. Widzi, że inni potrafią to, co "powinni", a on nie. Trudno mu uwierzyć, że to czego Bóg wymaga w pierwszej kolejności, to przyjęcie od Niego swego zranionego ciała. Takiego, jakie jest. On jednak tego nie umie. Otrzymał dar i nie wie, co z nim zrobić.

Z tego i z wielu innych powodów zranione ciało często pozostaje przed Bogiem twarde do końca życia. Nie wiadomo, dlaczego wiele zranionych ciął pozostaje opancerzone do końca biologicznego życia. Utwardzone ciało zamyka w sobie utwardzone serce. Maryja jest właśnie Osoba, która chciałaby zawrócić je z tej drogi. Pojawia się tu pewien paradoks: zranione ciało szuka miłości, a z drugiej strony nie jest w stanie w nią uwierzyć. Jak ma uwierzyć, że jest kochane, skoro ktoś mu dał ciało (i serce) z kamienia? Maryja przypomina o Bogu, który pyta się o zranione ciało: Gdzie jesteś? Dokąd poszedłeś? Dlaczego się schowałeś? Czy ktoś cię skrzywdził? A może ty sam siebie skrzywdziłeś? Są to pytania, które Bóg skierował do pierwszych ludzi, gdy popełnili grzech. Dla zranionego ciała odkrycie, że jest się tym-który-uciekł, jest podobne do schowania się przed Bogiem w Raju. Maryja jest przewodniczką na drodze wyjścia ciała z ukrycia, drodze przekształcania się serca z kamienia w serce z ciała. Ten rozdział będzie poświęcony Jej udziałowi i niektórym przeżyciom zranionego ciała na tej drodze.

W tym miejscu szczególnie obecna jest Maryja. Ta, która nie dała przykazań (zranione ciało ich nienawidzi i odrzuca albo się nimi biczuje, co na jedno wychodzi), z cała kobiecą czułością przyjęła ciało Jezusa w swoim ciele. Odrzucone ciało często już nie jest w stanie słuchać, co "powinno", i nie rozumie, że przykazania są dane z miłości. Jest mu teraz potrzebny Ktoś, kto bez słów je przyjmie. Maryja milcząca, przygarniająca, kiedyś nosząca ciało Jezusa w sobie, dziś troszcząca się, słuchająca potrzeb i rytmu serca każdego swojego nowego dziecka. Ona jest obecna tak, jak się jest obecnym przy człowieku sparaliżowanym, nieprzytomnym, z którym nie ma kontaktu. Odrzucone ciało jest przecież nieprzytomne, nie wie, kim jest i po co jest, potrzebuje tylko obecności i opieki.

W początkach życia duchowego obecność Maryi jest silna, opiekuńcza, bezwarunkowa. Ona mówi: „ Jestem koło ciebie dlatego, że jesteś Moim dzieckiem, a nie dlatego, że jesteś jakiś”. To jest potwierdzenie całej pedagogii Bożej. W „uduchowianiu” zranionego ciała, a szczególnie na samym jego początku, dobrze jest więc czynić częste akty powierzenia się Maryi jako Matce Łaski Bożej, a więc Matce wzrostu w lasce. Maryja sama nie powoduje wzrostu, jednak Jej obecność, pewien rodzaj obecności (czyli obecność macierzyńska) sprawia, że ten wzrost będzie dokonywał się w odpowiednim, czyli powolnym tempie. Ona nie tylko daje bezpieczeństwo, lecz także przez swoja osobę chce nieustannie „poszerzać” duchowy świat swego dziecka, ubogacić go o nowe elementy, elementy zdrowe, czyli pochodzące z Logosu – Jezusa, a nie z ducha świata, np. z New Age.

Jej obecność jest ważna także dlatego, że rana jest zadana przez kogoś i zranione ciało odkrywa z przerażeniem, że raniącymi są jego najbliżsi. Może więc się zdarzyć, że albo chce się zemścić (Maryja go od tego powstrzymuje), lub myśli bardzo „po chrześcijańsku” czyli: „muszę od razu przebaczyć”. Prawdziwe, głębokie, duchowe przebaczenie ma swoje etapy, które czasem trwają długo. (Mówimy tu o tego rodzaju przebaczeniu, w którym bardziej Jezus w nas przebacza, niż my sami przebaczamy.) Odkrycie rany i jej sprawcy nie jest ostatnim, lecz pierwszym etapem przebaczenia. W tym momencie zranione ciało nie potrzebuje kogoś, kto by popędzał go do szybkiego przebaczenia, lecz kogoś, kto dawałby wsparcie, czułość i opiekę, bo tak naprawdę dominującym uczuciem zaraz po odkryciu rany jest strach. Maryja wiec zjawia się po to, aby tym strachem się zaopiekować, a nie mówić: „musisz przebaczyć”.

Maryja jest wtedy bardzo potrzebna jako matka, bo zranione ciało nosi rany zadane dawnymi podwójnymi komunikatami rodziców. Matka niby kochała, ale odrzucała, ojciec niby się opiekował, ale opuszczał lub niszczył. Ta podwójność nie była zamierzona, ale weszła głęboko w delikatne i ufne ciało. Ciało małego człowieka rozwija się z tymi konfliktami i sprzecznościami jakby z połamanymi kośćmi. Są to złamania zamknięte, ukryte, nie widać ich. Ujawniają się w swoim czasie. Maryja jest w tych momentach szczególnie obecna i bardzo potrzebna. Ona nie dawała Jezusowi podwójnych komunikatów. Jej Niepokalane( czyli niezranione ) Serce sprawiało, że nie była do tego zdolna. Wychowany przez Nią Jezus był potem jednoznaczny wobec Niej i w jedności swojego serca szedł na krzyż, a Ona w jedności swego serca szła za Nim, mimo że cierpiała i chciała, by żył. W tej niepodwójności, niepodzielności serca Jezus wszedł w nasz skonfliktowany i podzielony świat, aby go podnieść, pociągnąć do pojednania. Maryja jest dana każdemu rozdartemu i skonfliktowanemu ciału jako matka o jasnym, niepodzielnym sercu i jednoznacznych komunikatach.
Ks. Adam Rybicki "Uzdrowienie przez Maryję" , wyd. "M", Kraków 2004, str. 31-35

ciąg dalszy - kliknij tu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz