sobota, 9 lipca 2011

Cz.1; 8. Mój Bóg stworzony na moje podobieństwo.

8. Mój Bóg stworzony na moje podobieństwo.
Tak naprawdę odrzucone ciało nie przyjęło jeszcze Boga, który stworzył człowieka na swój obraz. Jest raczej odwrotnie; odrzucone ciało modli się do boga, którego stworzyło na swój obraz. Ma ono nieprawdziwy obraz Boga, w pewnych punktach na pewno jakoś styczny z prawdziwym, ale jednak w dość ważnych punktach całkiem inny. Człowiek, który ma jakiś obraz Boga, potem staje się wobec ludzi taki, jaki jest "jego" bóg wobec ludzi. Jeśli bóg zachowuje dystans, jest wielki i zimny, surowy, wymagający i osądzający, to wierzący w takiego stwora człowiek także zachowuje dystans, staje się wielki (w swoim mniemaniu), opanowany i nieustannie w myślach osądza wszystko i wszystkich.

Zranione i opancerzone potem ciało z trudem może sobie wyobrazić, że mogłoby w niektórych sytuacjach zachować się jak Jezus. Opancerzone ciało oczywiście podziwia Jezusa, bo tak go nauczono, lecz jakoś nie może samemu zwrócić się z czułością i współczuciem do współczesnych jemu kalek, oszustów i grzeszników. Gdyby Jezus przyszedł na ziemię i znów poszedłby do nich, niejedno zranione ciało podziwiające Jezusa już by Go nie podziwiało. Mówiłoby, że przesadza, że przecież gdzie indziej jest bardziej oczekiwany, i to że wszystkimi formami ludzkiej gościnności.

Uderzenie w pancerz zranionego ciała i rozbicie go to także zniszczenie nieprawdziwego obrazu Boga. Odtąd zaczyna się bardzo trudna pielgrzymka: od sądu, prawa, grzechów, dystansu - do miłosierdzia, współczucia, bliskości, opieki. To bardzo długa droga, ale warto ją podjąć dla ujrzenia Boga takiego, jaki naprawdę jest. Ten prawdziwy obraz Boga oczyszczany będzie łzami.

Ks. Adam Rybicki "Uzdrowienie przez Maryję" , wyd. "M", Kraków 2004, str. 26-27

"Człowiek, który ma jakiś obraz Boga, potem staje się wobec ludzi taki, jaki jest "jego" bóg wobec ludzi."

W tym miejscu polecam zapoznać się z rozważaniami M.T.Winstanley SDB, osoby zakonnej, pt "Nasze wyobrażenia o Bogu".
Autor między innymi pisze:
"Ponieważ Jezus wiedział, że Bóg jest Ojcem i że jest bardzo blisko, i ponieważ poddał się wymogom tej rzeczywistości, mógł służyć z głębokim współczuciem i uzdrawiającą troską, mógł być blisko ludzi, dając im samego siebie z odwagą i wiernością, która nie uciekała nawet przed śmiercią."

ciąg dalszy - kliknij tu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz