czwartek, 11 sierpnia 2011

Cz. 3; 3. Maryja prowadzi do złożenia całkowitej i radosnej ofiary z siebie

Część 3. Maryjne kierunki rozwoju zranionego ciała
3. Maryja prowadzi do złożenia całkowitej i radosnej ofiary z siebie

Po co Maryja tak chroni zranione ciało? Dlaczego ratuje to, co jest w nim słabe i mocne, bogate i nędzne, po prostu wszystko? Jaka jest na ziemi droga zranionego ciała, jaki jest cel tej drogi? Maryja, kobieta i człowiek, przypomina, że ciało jest po to, aby je złożyć w ofierze: " ... Proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej ... " (Rz 12,1). Zranione ciało, ożywiane przez Ducha Świętego i wspierane przez macierzyńską miłość Maryi, będzie dojrzewało do całkowitego oddania, całkowitej ofiary i zupełnego powierzenia.
Opisywane przez mistyków doświadczenia, w których ciało jest zawładnięte przez Bożą miłość, są znakiem kierunku duchowego dojrzewania zranionego ciała. Maryja umarła, przyjmując śmierć nie jako konsekwencję grzechu, lecz traktując ją jako całkowite oddanie życia, w radości i miłosnej ekstazie, jak twierdzą niektórzy współcześni teologowie. Ona zresztą żyła tym oddaniem przez cały czas. Ten sam kierunek wskazują także wielcy przyjaciele Maryi, jak św. Maksymilian Kolbe. Jego ofiara w Oświęcimiu była tylko ostatnim akordem ofiary, którą składał on Bogu przez całe swoje życie. Wczytując się w jego życiorys, można wysnuć wniosek, że Maryja prowadziła go do złożenia tej całkowitej ofiary.

Pismo Święte ukazuje sens ofiary, którą Jezus złożył ze swojego Ciała. To podkreślenie jest bardzo ważne. Cofnijmy się do czasów Starego Testamentu, kiedy Bóg ustanowił ofiarę za grzechy. Ofiary były składane ze zwierząt. Księga Kapłańska opowiada z drobnymi szczegółami, jak ta ofiara miała być spełniana i dlaczego. Mimo że był to rytuał nie wymyślony przez człowieka, lecz dany od Boga, po jakimś czasie przemienił się w martwą literę, bo każda liturgia oderwana od duchowości staje się martwa. Żydzi składali te ofiary, nie wiedząc dokładnie po co i czy takie ofiary ich do czegoś zobowiązują. Wierzyli, że ofiary ze zwierząt mają związek z ich grzechami, krótko mówiąc: właśnie cierpienie i złożenie w całkowitej ofierze (tzn. zabicie) zwierząt oczyszczało ich z grzechu.
W pewnym momencie w pismach jednego z proroków pojawia się niejasna zapowiedź "Sługi Pana" - już nie zwierzęcia - który w swoim ciele poniesie grzechy wielu (zob. Iz 53). Jeśli on to zrobi, wtedy ludzie się przemienią, "przedłużą swoje dni i ujrzą swoje potomstwo". To wszystko ma się dokonać poprzez straszliwe cierpienie Sługi Pańskiego. Będzie to cierpienie przeżyte w ciele. Właśnie do Jezusa Pismo Święte odnosi słowa: "Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś mi utworzył ciało" (Ps 40,7; Hbr 10,5).
Pismo Święte od momentu, gdy Jezus przyjął ciało, uważa je za ofiarę. Od momentu przyjścia Jezusa na świat jedyną duchowością każdego ciała jest składanie go na ofiarę, bo ono po prostu jest ofiarą. Jeśli nie będzie złożone, to nie dokona się przemiana, przeistoczenie. Co najważniejsze - nie dokona się ta przemiana, którą obiecuje Jezus, mówiąc o zmartwychwstaniu. Jezus poprzez swego Ducha, którego posyła podczas chrztu do każdego zranionego ciała, chce włączyć każde ciało w swoją przemieniającą ofiarę. Ma ona się dokonać poprzez cierpienie. Św. Paweł mówi właśnie o chrzcie jako o włączeniu w mękę, cierpienie i śmierć Jezusa. Zranione ciało ma się po prostu na to zgodzić. Cierpienie wszystkich, nawet największych ran zranionego ciała nabiera więc ogromnej wartości - dzieje się to poprzez fakt włączenia w ciało Jezusa.

Dlaczego tak naprawdę zranione ciało boi się cierpienia?
Bo w jakimś sensie każde cierpienie zmierza do śmierci, straszy śmiercią. Pierwszym odczuciem zranionego ciała, gdy dowiaduje się ono o swojej chorobie, jest obawa śmierci. Śmierć z kolei prowadzi do nicości, zejścia w otchłań, która nie ma dna. Tego zranione ciało boi się najbardziej. Samo w sobie nie wie ono wiele o własnej śmierci - uważa, że jest to po prostu rozpad, nicość. Dopiero Jezus dokładnie odwraca ten kierunek. Przyjmuje prawdziwe ciało, które prawdziwie cierpi i prawdziwie umiera w straszliwych mękach. Z tego rodzi się przemiana, przemiana Jego samego oraz przemiana ludzkości: oto grzesznik stał się synem Boga.
Na krzyżu dzieje się podobnie: umiera postać grzesznika (Jezus przyjął postać grzesznika, chociaż nim nie był), a wyłania się postać Syna. To właśnie wyraził setnik pod krzyżem: "Prawdziwie Ten był Synem Bożym". Co się dzieje dalej z Jezusem? List do Hebrajczyków opowiada, że Jezus jako pierwszy i jedyny nie poprzez rytualne ofiary ze zwierząt, ale przez własną Krew wszedł do Miejsca Świętego, tzn. do swojego Ciała Uwielbionego, Zmartwychwstałego (zob. Hbr 9,12).
Jezus osiągnął więc jako pierwszy to, co jest największym i najszerszym pragnieniem każdego zranionego ciała - tzn. bycie ciałem nowym, szczęśliwym, niecierpiętliwym, wiecznym, napełnionym pokojem. Jezus, gdy już to osiągnął i ukazał się swoim uczniom, pokazał im swoje rany, aby zrozumieli, że widzą tego samego Jezusa, który straszliwie cierpiał w ciele, został bardzo zraniony, ale złożenie się w ofierze z miłości przemieniło Jego rany. Być może nie rozumie tego niejedno zranione ciało: Jezus zmartwychwstały ukazuje się (także siostrze Faustynie), pokazując rany na rękach, stopach i boku, ale one już Go nie bolą; dokonało się to, o czym nieustannie marzy każde zranione cierpiące ciało.

Jezus, zanim wrócił do Ojca, chciał dać każdemu żyjącemu zranionemu ciału możliwość żywego udziału w Jego przemieniającej męce. Bierze do ręki chleb i daje uczniom już jako swoje Ciało. Eucharystia, która jest spożywana przez każde zranione ciało, jest już Ciałem Chrystusa ŻYWEGO PO ZMARTWYCHWSTANIU. A zatem zranione ciało, spożywając Eucharystię, już teraz uczestniczy w odrodzeniu, które przyniósł na ziemię Jezus. Zranione ciało zatem nie odnajdzie światła do złożenia siebie w ofierze poza miłością i wsparciem samego Jezusa. Natomiast jeśli je złoży, dostąpi przemiany: zniszczona będzie postać grzesznika, a powoli będzie wyłaniał się syn, córka Boga. O tym Maryja nieustannie przypomina.

Maryja zatem prowadzi zranione ciało do odkrywania sensu jego życia. Ten sens zawiera się w Osobie Chrystusa, który jest Krzewem Winnym, a każde zranione ciało - wszczepioną w Niego gałązką. Maryja więc doprowadza zranione ciało do coraz głębszego wszczepienia w Krzew. To z kolei prowadzi do ofiarnego powierzenia się, złożenia w ofierze, w jedności z Krzewem Winnym, który wciąż samego siebie składa w ofierze.[Tutaj warto zgłębić znaczenie obecności Maryi w duchowości Eucharystii, w której zranione ciało jest wszczepiane w Zranione Ciało Chrystusa, a Maryja jest Pierwszą Wszczepioną i towarzyszy wszystkim zgromadzonym.]
Zranione ciało właśnie na tej drodze najszybciej doświadcza uzdrowienia ze swoich ran. Następuje to poprzez wszczepienie w Zdrowe Drzewo, a następnie oddanie się wraz z Nim na całkowitą ofiarę.
Ks. Adam Rybicki "Uzdrowienie przez Maryję", Kraków, wyd. "M", 2004, s. 85-89.

ciąg dalszy - kliknij tu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz