niedziela, 7 sierpnia 2011

Cz. 2; 12. Katabasis - zstępowanie zranionego ciała do piekieł

Część 2. Przebudzenie zranionego ciała
12.Katabasis - zstępowanie zranionego ciała do piekieł

Maryja, zanim doprowadzi zranione ciało do podnóża góry, czyli do poznania Ojca, idzie z nim przez niziny. Na tych nizinach zdarzają się depresje, czyli pewne stany poniżej "normalnego poziomu". Zranione ciało nie znało ich wcześniej, gdy miało na sobie pancerz i było zamknięte. Wtedy jednak przeżywało je w głębi. Teraz spotykając się z własną depresją, przeżywa to tak silnie, że można to porównać do świadomego i wyraźnego zstępowania do piekieł. Jest to normalny element drogi zranionego ciała. Dzieje się tak dlatego, że zranione ciało wraz z otwieraniem się staje się coraz bardziej wrażliwe, wulnerabilne, a to się wiąże z okresami przesileń i zstępowaniem w stany depresyjne [Coraz częściej mówi się i pisze o depresyjności niektórych świętych, o stanach "poniżej poziomu", które nie świadczyły o ich nienormalności lecz właśnie wrażliwości, podatności na zranienie. Depresyjność świętych jednocześnie jest informacją o tym, że Bóg i Jego miłosierdzie jest obecne przy człowieku zawsze, a może szczególnie w udręce wrażliwości i depresji.]

Stany te nie są więc znakiem nienormalności, lecz przeogromnej wrażliwości. Jest to w dodatku wrażliwość, która kiedyś została zniszczona, zdławiona czy wręcz zabita. Uczucia, które towarzyszą zranionemu ciału w stanach depresyjnych - złość, gniew, a przede wszystkim paraliżujący lęk, apatia itd. - niektórzy porównują do "aniołów, które doznały przemocy, gwałtu". [Porównanie uczuć do aniołów, które doznały przemocy, jest trafne też dlatego, że zachowania zranionego ciała w momentach (lub długich okresach) odreagowania przemocy podobne są do opętania. Nie jest to jednak opętanie sensu stricto, lecz odsłonięcie uczuć, które kiedyś zostały boleśnie "zgniecione".]

Depresja to złowrogi wir, który nagle wciąga w dół, ciemność ogarniająca wszystko. To pewnego rodzaju powrót do stanu dziecka, bezradnego, wystraszonego, w obliczu zagrożenia przyjmującego postawę embrionalną. Zranione ciało opisuje takie stany za pomocą określeń wziętych z problematyki śmierci. Dla niego wtedy wszystko zdaje się umierać: więzi z ludźmi, sens, radość z czegokolwiek. Stany te da się zauważyć w biografiach wielu świętych. Zranione ciało czasami jest depresją po prostu sparaliżowane, nie umie się wtedy nawet modlić.

Te stany to nie tyle coś nowego, ile ujawnienie czasem deptanej przez wiele lat wrażliwości, to żal i rozpacz, która zawsze była ukryta i doskonale zamaskowana, a teraz się odkrywa. Do rozpaczy, która przechowywana była od lat, dołącza się zwielokrotniony ból życia codziennego. Jest to tak naprawdę "rodzenie rozpaczy". To bardzo ważny moment w życiu każdego człowieka - urodzić swoją rozpacz, wydać ją na świat. Zranione ciało, gdy jest zamknięte, sprawia wrażenie, że ma "mocne nerwy" lub że "uczucia trzyma na wodzy". Po jakimś czasie napór skrywanych emocji jest tak duży, że grozi wybuchem. Gdy jednak wybuch już nastąpi i zranione ciało jest już odsłonięte, pojawiają się okresy depresyjne jako wynik zmęczenia i upadku pod ciężarem swojej własnej wrażliwości. Jest to cyklicznie powracająca "prywatna jesień", gdy wszystko zamiera i staje się ciemne, nie ma odradzania się czegokolwiek, nie ma możliwości mobilizacji, brak jakiejkolwiek nadziei. Czasami jest to stan tak intensywny i ciężki, że wymaga pomocy z zewnątrz.

Ta depresyjność stwarza samemu zranionemu ciału szansę przeżycia przedsmaku piekła już tu na ziemi. Oprócz wielorakiego wsparcia, jakie byłoby mu w tym czasie potrzebne, zranione ciało potrzebuje swoistej "duchowości stanów depresyjnych". Maryja-matka jest wtedy obecna jako Ta, która wszystko wie i pomaga, aby ta duchowość się rodziła, a jeśli się rodzi, to ją ochrania i podtrzymuje.

Na czym ta duchowość polega i dlaczego Maryja jako matka jest aż tak potrzebna? W stanach depresyjnych zranione ciało mimo osiągniętych lat cofa się w swoim samopoczuciu do wieku dziecka. Im głębszy stan depresyjny, tym to dziecko jest mniejsze. Zranione ciało szuka na przykład ciemności, zasłania okna, chce się ukryć. Być może chodzi o ciemność łona matki, które daje bezpieczeństwo. Boi się całego świata i życia, zadań, które je czekają. Leżąc, przyjmuje nawet postawę embrionalną. Zranione ciało w takich stanach staje się tym dzieckiem, które kiedyś zostało zranione, cofa się do tego momentu (momentów), w którym coś się stało - do tego, co zadecydowało o jego zamknięciu. Jeśli mała dziewczynka została zbita przez pijanego ojca, to gdy w wieku dorosłym pojawi się taki depresyjny stan, ona znowu poczuje się małą, wystraszoną, bitą dziewczynką. Ten dramatyczny moment zatrzymuje ją w danym miejscu i ona jeszcze do niego wraca. Stan depresyjny przenosi ją do przeszłości, właśnie do tych tragicznych przeżyć. Jest to stan wewnętrznego piekła, niewyobrażalnego cierpienia. Dopada zranione ciało w najmniej oczekiwanych momentach. Silny i energiczny mężczyzna boi się wyjść z domu, przedsiębiorcza kobieta staje się "uschłą rośliną".

Maryja oprócz tego, że jest Matką Miłosierdzia, jest nazywana także Niewiastą Wielkiej Soboty (dzień odwiedzin Jezusa w otchłani), czyli wielkiej nadziei. Szukając odniesień między Jej macierzyństwem wobec Chrystusa i macierzyństwem wobec ludzi, odnajdujemy je właśnie w Wielkiej Sobocie, gdy Chrystus zstępuje do piekieł. Co robiła wtedy Maryja? Po śmierci Jezusa cierpiała i bardzo (powiedzielibyśmy - wzorcowo) żyła nadzieją. Jezus umarł, a Ona została tylko z Jego słowem, Jego obietnicą. Ona właśnie jest Matką Prawdziwej Nadziei, w przeciwieństwie do tych małych nadziei, które gasną.

Jaka jest duchowość proponowana przez Nią tym, którzy wpadają w stan "poniżej zera"? O czym Maryja przypomina? Spróbujmy ująć to w kilku punktach:
1. Bóg jest światłością - inną niż światła, które właśnie pogasły.

2. Jezus jest pasterzem, który niesie swoją zranioną owcę, ale nie robi jej wyrzutów, nie bije i nie popędza. Jeden z najstarszych wizerunków Chrystusa to właśnie Dobry Pasterz niosący owcę na ramionach. Ten obraz, zaczerpnięty z Pisma Świętego, stał się tak ważny dla pierwotnego chrześcijaństwa, bo pasterz uważany był za alegorię Logosu. Logos, przez którego wszystko się stało, jest najpierw stróżem, opiekunem stworzenia. Wcielenie Logosu oznacza przede wszystkim to, że bierze On na ramiona zaginioną owcę, ludzką naturę - ludzkość jak całość - i niesie ją do domu . Taki jest najprawdziwszy obraz Boga. Maryja prosi, aby pozwolić Bogu, by nas niósł.

3. Noc to etap pewnej drogi, przez który Bóg prowadzi swoich umiłowanych. Właśnie wtedy mówi im o swojej wielkości i miłości. Objawia po prostu prawdę o sobie.

4. Ta noc jest potrzebna aby odkryć, że jest się małym paproszkiem w zawierusze świata. Dopiero wtedy można iść dalej. Jest to środek leczący zranione ciało z nieustannego poszukiwania wielkości. Maryja wskazuje na moc i wolność bycia małym.

5. Maryja prosi, aby spróbować oprzeć się na Ojcu, wejść w Niego, w Jego serce, poczuć się dzieckiem Bożym. Maryja wie, że światła, które gasną w stanach depresyjnych, są światłami tego świata. Jezus odchodzi od swej rodziny w wieku dwunastu lat, aby "być już w sprawach Ojca". Dopiero potem, niejako z perspektywy "łona, wnętrza Ojca", spojrzy na pokusy (czyli światła) tego świata, które podsunie mu szatan na pustyni. Zranione ciało dopiero na tej drodze nie będzie ulegało złudzeniom, że owe światła mogą być absolutnym źródłem szczęścia. A zatem stany, o których tu mówimy, są potrzebne, aby dostrzec relatywność wszystkiego, na czym zranione ciało opierało się wcześniej, żeby przeżyć. Gdy jednak doświadczy "bycia na łonie Ojca", wszystko nabierze właściwych rozmiarów. Po wyjściu z dobrze przeżytego stanu depresyjnego zranione ciało wie, że nie zależy mu już na tym, do czego tak namiętnie dążyło do tej pory. W tym sensie zejście "poniżej poziomu" jest oczyszczeniem.

6. Maryja jest w stanach depresyjnych bardzo obecna i wskazuje, że właśnie do takiego piekła zstąpił Jezus, aby ogłosić swoje zwycięstwo. Kto ma odwagę i wiedzę, aby towarzyszyć ludziom w prawdziwej, ciężkiej depresji? Kto miałby odwagę zstąpić do piekła? A Kto jako jedyny już to uczynił? Maryja przypomina o obecności Chrystusa pełnego miłości.
Ks. Adam Rybicki "Uzdrowienie przez Maryję", Kraków, wyd. "M", 2004, s. 76-80.

ciąg dalszy - kliknij tu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz