wtorek, 9 sierpnia 2011

Cz. 3; 1. Maryja prowadzi do spotkania z kochającym Ojcem

Część 3. Maryjne kierunki rozwoju zranionego ciała
1. Maryja prowadzi do spotkania z kochającym Ojcem

Duchowość zranionego ciała jest na początku naznaczona silną obecnością Maryi. Jest to jednak zawsze początek duchowej drogi, a nie jej wypełnienie. Zranione ciało ma zmierzać do coraz głębszego spotkania z Ojcem i przebywania z Nim. Jest to droga Jezusa, droga dojrzewania świętych. Mistrz Eckhart, powołując się na św. Augustyna, podzielił nawet tę drogę na pewne stopnie.

Pierwszy stopień człowieka wewnętrznego sprowadza się do tego, że żyje on według wzoru dobrych, świętych ludzi, ale równocześnie chodzi jeszcze przy krzesłach, trzyma się blisko ścian i karmi mlekiem. Tymi krzesłami i ścianami mogą być medaliki i inne oznaki maryjnej pobożności ludowej, traktowane jak talizmany.

Drugim stopniem jest nie tylko spoglądanie na zewnętrzne przykłady, w tym także na dobrych ludzi, lecz skłanianie się coraz bardziej do Bożej nauki, rady i mądrości. Schodzi się wtedy z kolan matki i uśmiecha się do Ojca Niebieskiego. Jest to etap, w którym miłosierdzie Maryi i inne Jej przymioty stają się drogą do odkrywania miłosierdzia i innych cech Ojca w niebie.

Trzeci stopień pojawia się wówczas, kiedy człowiek coraz bardziej uniezależnia się od matki i coraz dalej od niej odchodzi, kiedy się wyzbywa troski i odrzuca lęk. Wiele osób boi się nie wozić różańca na lusterku w samochodzie, bo mogłoby im się coś złego stać, nie modlą się jednak na różańcu i nie zauważają potęgi i opatrzności samego Boga. Ma być to więc etap, w którym miłość i gorliwość coraz mocniej wiążą człowieka z Bogiem, a On napełnia go tak wielką radością, słodyczą i szczęściem, że człowiek zaczyna odczuwać spokojny dystans do wszystkiego, co Bogu obce, natomiast w sposób niemal „naturalny” wybiera całe bogactwo dobra, jakie Bóg przed nim stawia.

Na czwartym stopniu zranione ciało coraz bardziej wzrasta i zakorzenia się w miłości Boga Ojca, tak że gotowe jest "stawić czoła wszelkim atakom, pokusom, przeciwnościom i cierpieniom, a czyni to dobrowolnie, ochotnie i z radością". Bóg przemienia zranione ciało przez swojego Ducha, a ono "kąpie się w radości bycia dzieckiem Bożym".

Można jeszcze szerzej analizować powyższe stopnie, ale tutaj chcemy tylko podkreślić przeniesienie akcentu z duchowości ku Matce na duchowość razem z Matką, ale ku Ojcu. Maryja bardzo wyraźnie prowadzi nie do siebie, lecz do Jezusa i do Ojca. Nie chce nikogo zatrzymywać przy sobie i nie chce uczynić siebie punktem centralnym duchowości zranionego ciała. Tego rodzaju zafiksowanie - skurcz - na matce dzieje się często w innych sferach ludzkiego dojrzewania, szczególnie na poziomie emocjonalnym - dlaczego nie miałoby się to zdarzać i na poziomie duchowości? Żyją ludzie, którzy ciągle, także w życiu dorosłym, nieustannie szukają matki lub jej substytutów. Maryja jako duchowa matka stara się wyprowadzić każde zranione ciało ku wolności, chce mu pomóc w niezafiksowaniu się na jakiejkolwiek "matce"[E. Fromm w książce Serce człowieka (Warszawa 1997) pisze m.in., że obłędna ideologia Hitlera wynikała z jego zafiksowania i poszukiwania matki. System, który stworzył, zastępował mu matkę, dawał oparcie i bezpieczeństwo, ale jednocześnie hamował zdolność do niezależności i twórczości oraz kochania kogokolwiek. Przykład ten ilustruje, jak ważne w drodze każdego zranionego ciała jest w pewnym momencie odcięcie się od matki i nieszukanie substytutów, lecz przechodzenie w coraz bliższą, głębszą, serdeczniejszą relację z Bogiem Ojcem. Widać to bardzo wyraźnie w dojrzewaniu Jezusa.] lub jakimkolwiek jej zastępstwie. Szukanie tej wolności ma odbywać się poprzez nieustannie pogłębiany kontakt z Ojcem.

Maryja pomaga zranionemu ciału odkryć i wyrazić swój kontakt z Ojcem jako pewnego rodzaju "konieczność", wymóg prawidłowego rozwoju i dojrzewania do szczęścia. Dwunastoletni Jezus powiedział: "Powinienem być w sprawach Ojca". Jest tu użyte w Biblii słynne Jezusowe dei, które występuje w Ewangelii kilka razy i zawsze tłumaczy się z języka greckiego jako "powinienem", "trzeba mi" itd. Dei oznacza, iż Jezus dostrzega za wszystkim wolę Ojca, chce być Jej posłuszny, nie jest anarchistą i rozpieszczonym dzieckiem, lecz całkowicie i z miłości poddanym woli Ojca. Na drodze zranionego ciała, gdy Maryja powoli (nie opuszczając go nigdy!) oddaje je Ojcu, musi pojawić się i przybierać na sile to duchowe dei, czyli coraz silniejsze i głębsze poddawanie się świętej i pełnej miłości woli Ojca. To da zranionemu ciału niespodziewaną, nowej jakości siłę oraz psychiczno-duchową integrację.
Ks. Adam Rybicki "Uzdrowienie przez Maryję", Kraków, wyd. "M", 2004, s. 82-84.

ciąg dalszy - kliknij tu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz