środa, 11 stycznia 2012

"Zobacz, że jest w tym wezwanie Boże" - "Opowieści Pielgrzyma" (3)

"- Posłuchaj, ojczulku. Jakiś rok temu, będąc na liturgii usłyszałem w czytaniu z księgi Dziejów i Listów Apostolskich taki nakaz: módlcie się nieustannie. Nie mogąc go zrozumieć, zacząłem czytać Biblię. W niej także, w wielu miejscach, znalazłem Boży nakaz nieustannej modlitwy, modlenia się zawsze, w każdym czasie, na każdym miejscu, nie tylko przy wszelkich zajęciach, czuwaniu, ale nawet we śnie: "Ja śpię, lecz serce me czuwa" (Pnp 5,2). Bardzo mnie to zdziwiło, ale nie mogłem zrozumieć, jak to osiągnąć, jakie wiodą do tego drogi. Obudziła się we mnie silna chęć ich poznania i ciekawość, dzień i noc nie wychodziło mi to z głowy. Oto dlaczego zacząłem chodzić po cerkwiach, słuchać kazań o modlitwie.

Ileż ich się nasłuchałem, ale w żadnym nie znalazłem pouczenia o tym, jak się nieustannie modlić. Wciąż słyszałem tylko o przygotowaniu do modlitwy, o jej owocach i temu podobnych sprawach, a nigdy o tym, jak modlić się nieustannie, o tym, czym jest taka modlitwa. Często czytałem Biblię i z jej pomocą sprawdzałem to, co usłyszałem, ale wciąż nie mogłem znaleźć tego, czego pragnąłem. Do dziś tak chodzę, pełen niewiedzy i niepokoju.

Starzec uczynił znak krzyża i powiedział:
- Dziękuj Bogu, drogi bracie, za to wzbudzenie w tobie tej niegasnącej tęsknoty za poznaniem ciągłej modlitwy wewnętrznej. Zobacz, że jest w tym wezwanie Boże i uspokój swe serce. Uwierz, że do tej pory przechodziłeś próbę zgody twej woli na głos Boga: miałeś zrozumieć, że nie mądrość tego świata, nie zewnętrzna ciekawość prowadzi ku niebiańskiemu światłu nieustannej modlitwy wewnętrznej, ale przeciwnie - ubóstwo ducha i ciągłe doświadczanie pozwalają posiąść je w prostocie serca. Oto dlaczego wcale się nie dziwię, że nie mogłeś słyszeć nic o istotnych sprawach modlitwy i nauczyć się ciągłego nią zajmowania. Tak, to prawda, że niemało jest kazań o modlitwie, sporo jest też o niej pouczeń różnych pisarzy, ale ponieważ wszystkie ich rozważania opierają się najczęściej na rozmyślaniach, na wyobrażeniach własnego umysłu, a nie na prawdziwym doświadczeniu, to więcej mówią one o właściwościach modlitwy, niż o istocie jej samej. Jeden snuje przepiękne rozważania o konieczności modlitwy, inny o jej sile i dobroczynnym wpływie, jeszcze inny o środkach prowadzących do jej pełni, to znaczy o tym, że przy modlitwie potrzebne są: gorliwość, skupienie uwagi, gorącość serca, czystość myśli, pojednanie z nieprzyjaciółmi, pokora, skrucha i tak dalej. Ale czym jest modlitwa i jak się jej nauczyć?

- Na takie, chociaż przecież podstawowe, najważniejsze pytania, bardzo rzadko można znaleźć wyczerpujące wyjaśnienia u kaznodziejów żyjących w naszych czasach, ponieważ są one trudniejsze do zrozumienia od wszystkich spraw wymienionych wyżej, i wymagają wprowadzenia mistycznego, a nie tylko szkolnej uczoności.

Ale już najgorsze jest to, że ta marna, żywiołowa mądrość zmusza do mierzenia tego, co Boże, miarą ludzką. Wielu jest takich, którzy o sprawach modlitwy snują rozważania całkiem opaczne, sądząc, że to środki przygotowawcze i wielkie czyny są źródłami modlitwy, a nie odwrotnie - że to modlitwa rodzi takie czyny i wszelkie cnoty. W tym przypadku owoce czy skutki modlitwy uważają oni błędnie za sposoby i środki prowadzące ku niej i przez to odzierają modlitwę z siły. A to dokładnie przeczy temu, co mówi Pismo Święte, ponieważ Apostoł Paweł daje pouczenie o modlitwie w takich słowach: polecam więc przede wszystkim modlić się (1 Tm 2,1). Tu mamy, według powiedzenia Apostoła, pierwszą wskazówkę dotyczącą modlitwy - sprawę modlitwy stawia on przed wszystkimi innymi: polecam przede wszystkim modlić się."(cdn)

Opowieści Pielgrzyma Część I

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz