wtorek, 10 stycznia 2012

"Znowu ruszyłem w drogę. " - "Opowieści Pielgrzyma" (2)

Znowu ruszyłem w drogę. Myślałem, czytałem, zastanawiałem się nad tym, co mi powiedział dziedzic, ale i tak nie mogłem nic zrozumieć; a pragnąłem tego tak bardzo, że aż spać nie mogłem po nocach. Przeszedłem ze dwieście wiorst[2] i oto wchodzę do dużego miasta gubernialnego. Zobaczyłem tam monaster. Zatrzymawszy się w zajeździe usłyszałem, że w monasterze żyje dobry przeor, pobożny i gościnny. Poszedłem do niego. Przyjął mnie serdecznie, prosił bym usiadł, podał coś do jedzenia.

- Święty ojcze - powiedziałem - gościny mi nie trzeba, pragnę, byś dał mi duchowe pouczenie, jak się zbawić!
-Jak się zbawić? Żyj według przykazań, módl się do Boga, a będziesz zbawiony!
- Słyszałem, że trzeba modlić się nieustannie, ale nie wiem jak to osiągnąć, a nawet nie mogę zrozumieć, co oznacza modlitwa nieustanna. Proszę cię więc, mój ojcze, byś mi to wyjaśnił.
- Nie wiem, drogi bracie, jak ci to lepiej wyjaśnić. Ale zaraz, poczekaj! Mam książeczkę, tam jest to wyjaśnione. I przyniósł mi Pouczenie duchowe człowieka wewnętrznego świętego Dymitra[3] .
- Masz, czytaj na tej stronie.

Zacząłem czytać: "Słowa Apostoła: «módlcie się nieustannie» dotyczą modlitwy umysłu, bowiem może on być nieustannie zanurzony w Bogu i wciąż się do Niego modlić".
- Wyjaśnij mi, proszę, w jaki sposób umysł stale może zanurzać się w Bogu, nie rozpraszać się i wciąż się modlić.
- Jest to bardzo trudne - powiedział przeor - chyba że sam Bóg da to zrozumieć. - I nie wyjaśnił.

Przenocowałem u niego, rankiem podziękowałem za życzliwe przyjęcie i ruszyłem dalej w drogę, sam nie wiedząc dokąd. Smuciłem się swoją niepojętnością i dla pociechy czytałem świętą Biblię. Szedłem tak z pięć dni szeroką drogą, a wieczorem dogonił mnie jakiś staruszek, z wyglądu jakby duchowny.
Na moje pytanie odpowiedział, że jest mnichem-pokutnikiem[4] z pustelni, która leży jakieś dziesięć wiorst w bok od tej szerokiej drogi, i zaprosił, bym tam z nim zaszedł.

- Przyjmujemy - mówił - pielgrzymów, znajdują u nas spokój, a karmimy ich razem z innymi pobożnymi wędrowcami w zajeździe. Jakoś nie miałem ochoty tam zachodzić i na jego zaproszenie odpowiedziałem:
- Mój spokój nie zależy od tego, czy mam dach nad głową, a od duchowego pouczenia; jedzenia nie szukam, mam dość sucharów w torbie.
- A jakiegoż to szukasz pouczenia, czym się kłopoczesz? Chodź, zajdź do nas, drogi bracie; znajdziesz starców[5] doświadczonych, którzy mogą ci dać duchową strawę i skierować na właściwą drogę, w świetle Bożego słowa i rozważań świętych ojców. (cdn)

Opowieści Pielgrzyma Część I

1 komentarz:

  1. Książkę tę u mnie w parafii polecał nam Kapłan - Rekolekcjonista.
    Nieustanna modlitwa. Piękna.
    Warto obejrzeć film "Wyspa". Też o modlitwie nieustannej.

    OdpowiedzUsuń