czwartek, 2 lutego 2012

"Lektura ta rozpaliła w mej duszy zapał i gorliwość" - "Opowieści pielgrzyma"(18)

I oto widzę we śnie, że jestem jakby w celi mojego zmarłego starca, a on
wyjaśnia mi Dobrotolubije i mówi:
- Ta święta księga pełna jest wszelkiej mądrości. To tajemnicza skarbnica rozumienia Bożych wyroków. Nie wszędzie i nie dla wszystkich jest ona dostępna, ale na miarę każdego, który pragnie zrozumieć, zawiera właściwe pouczenia: dla mądrych - mądre, dla prostych - proste. Dlatego wy - ludzie prości, winniście ją czytać w innej kolejności niż ta, w jakiej ułożone są księgi świętych ojców, bo jest to kolejność teologiczna.
Człowiek nieuczony, chcąc nauczyć się z Dobrotolubija modlitwy wewnętrznej, winien je czytać tak: najpierw księgę Nikifora mnicha (w części drugiej), następnie księgę Grzegorza Synaity (całą, bez rozdziałów krótkich), dalej Symeona Nowego Teologa o trzech rodzajach modlitwy i słowo o wierze, a potem księgę Kaliksta i Ignacego. U tych ojców zawarte są wszystkie wskazówki i cała nauka o wewnętrznej modlitwie serca, zrozumiałe dla każdego.

A jeśli szukałbyś pouczenia o modlitwie jeszcze bardziej zrozumiałego, to znajdź w części czwartej krótki opis sposobu modlitwy, dany przez przewielebnego patriarchę Kaliksta Konstantynopolskiego.

Zacząłem szukać wspomnianego pouczenia, jakby trzymając w rękach moje Dobrotolubije, ale nie mogłem odnaleźć.
Wtedy starzec sam przerzucił kilka kart i powiedział:
- Masz tutaj! Zaznaczę ci! - I podniósłszy z ziemi węgielek postawił znak na marginesie, przy odnalezionym rozdziale.

Uważnie słuchałem wszystkiego, co mówił starzec i starałem się to zapamiętać jak najmocniej, ze szczegółami. Zbudziłem się, a ponieważ jeszcze nie świtało, leżałem i powtarzałem w pamięci
wszystko to, co ujrzałem we śnie, i to, co mówił mi starzec. Na koniec pomyślałem sobie: tylko Bóg wie, czy widziałem duszę zmarłego starca, czy to moje myśli tak się ułożyły, bo przecież często i dużo rozmyślam i o Dobrotolubiju, i o starcu. Z takim niedowierzaniem wstałem, zaczynało już
świtać.
I cóż widzę? Na kamieniu, który służył mi za stół w mej ziemiance, Dobrotolubije otwarte w tym samym miejscu, które pokazał mi starzec, zaznaczone węgielkiem dokładnie tak samo, jak to widziałem we śnie. Ba, nawet sam węgielek leżał przy książce.
Zdumiało mnie to, bo pamiętam dobrze, że wieczorem książki tu nie było, leżała zamknięta przy mojej głowie. Wiem też dobrze, że przedtem nie było żadnego znaczka w miejscu, które mi wskazał starzec. Wszystko to utwierdziło mnie w przekonaniu o prawdziwości snu i o tym, że Bogu podobał się mój świętej pamięci starzec.

Wziąłem się więc za czytanie Dobrotolubija w kolejności wskazanej mi przez starca. Przeczytałem
raz, potem drugi i lektura ta rozpaliła w mej duszy zapał i gorliwość, by pełnić to, o czym przeczytałem. Stało się dla mnie jasne i zrozumiałe, co znaczy modlitwa wewnętrzna, jak się ją osiąga i jakie są jej skutki, jak napełnia ona błogością duszę i serce, jak tę słodycz rozpoznać - czy pochodzi ona od Boga, czy to coś naturalnego, czy może jakieś czary. (cdn)

Opowieści Pielgrzyma Część I

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz