poniedziałek, 27 czerwca 2011

Cz.1; 2. Wesołkowatość zamiast radości

2. Wesołkowatość zamiast radości

Spróbuję podzielić się własnym doświadczeniem: kilka lat temu czytając ten tekst po raz pierwszy, nie zrozumiałam go. Obraz osoby w nim nakreślony nie składał mi się w całość. Widziałam w nim jakieś "luźne" spostrzeżenia autora.
Dzisiaj, odebrałam ten tekst jako głęboki, szczegółowy opis cierpienia. Opis, który chwyta za serce ukrytą w słowach wielką miłością do zranionego człowieka, współcierpieniem z nim. Rodzi pragnienie modlitwy za niego...
Dziękuję Jezusowi i Matce Bożej, że dano mi było dziś to przeżyć.


Zranione i opancerzone ciało żartuje, ale w sytuacjach nienadających się do żartu, czasem sekundę za wcześnie lub sekundę za późno. Jego humor jest jak strzał z kapiszona - pojawia się nagle, nie wiadomo skąd, potem zaraz nastaje cisza, a w tej ciszy głęboki smutek, potem znowu jakiś strzał. Czasem w towarzystwie, strzały odbywają się seriami. Żarty są bardzo błyskotliwe, opierają się na szybkich skojarzeniach i grach słówek. Wiele osób nie rozumie tych skojarzeń, są zbyt szybkie i inteligentne.
Odrzucone ciało nie potrafi jednak cieszyć się majowym ciepłym deszczem. Nie zauważa wróbli (które są cenne w oczach Jezusa) oraz dzieci (do których należy Królestwo Niebieskie).

Odrzucone ciało niejako "zmuszone" jest ciągle żartować. Boi się, że powaga zdradziłaby cala prawdę. Śmianie się jest makijażem, bez którego nie można pokazać się ludziom.

Odrzucone ciało w zapomnieniu żartuje nawet z rzeczy świętych, zbliżając się do cynizmu. Nie zdaje sobie sprawy, że żartuje (czy nawet kpi) z tych rzeczy, których przed chwilą broniło jak najświętszych. Na tym polega właśnie dowolne i trudno dostrzegalne przemieszanie ŚWIĘTEGO z tym, co można wyśmiać.
Odrzucone ciało po każdej wesołej zabawie, nawet jeśli było duszą towarzystwa, wraca do domu smutne. Jednak nikogo przy tym smutku nie ma.
Gdy po wesołej zabawie wraca do domu, szybko myśli o dniu jutrzejszym. Następnego dnia czekają bowiem kolejne "ważne zadania" i okrywanie rozpaczy wesołością. Odrzucone ciało modli się o pomyślność w tych ważnych zadaniach i o to, aby jutro mogło "też dobrze wypaść".

Odrzucone ciało modli się długo i przez wiele lat, wierząc, że Bóg pomaga, wiec i "mnie pomoże". Codziennie bowiem czeka je wielki wysiłek życia, wiec musi się modlić. Dla odrzuconego ciała ważna jest "radość z dobrze wypełnionego obowiązku" modlitwy. Istotny tu jest porządek i estetyka, pewność, że "wszystko jest na swoim miejscu".

Odrzucone ciało mimo wesołkowatości nie cieszy się z obecności innych ludzi. Odrzuca ich, bo samo zostało odrzucone. Nie zna nic innego, jak tylko odrzucenie ciała, nawet jeśli jest to ciało pożądanej kobiety czy mężczyzny. Pożąda seksualnie, ale jednocześnie odrzuca. Jest wiec dumne ze swej "czystości" i często gardzi tymi, którym nie udało się jej zachować. Cieszy się że jest lepsze.
To nie jest tak, że ono nie potrafi rozmawiać poważnie, ale szybko można się zorientować, że nie ma z nim o czym rozmawiać. Tematy mogą być czysto zewnętrzne, tzn. dotyczące innych. Odrzucone ciało przeciecz nie ma własnych przeżyć. Swoją wesołkowatością odrzucone ciało często rani innych, ale o tym nie wie. Nie wie, co czyni. Skąd ma wiedzieć?

(Ks. Adam Rybicki "Uzdrowienie przez Maryję" , wyd. "M", Kraków 2004, str. 14-16)

ciąg dalszy - kliknij tu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz